Translate

sobota, 28 kwietnia 2012

WIERSZE - wierszyki


Dla R.
Nowe życie we mnie się poczęło,
takie małe, kruche i nieodgadnione.
Nowe życie we mnie się poczęło
łącząc to, co było rozłączone.

Nowe życie - nagle tak przybyło
kiedy miłość już się wypaliła.
Nowe życie przyszło z taką siłą
rozjaśniając to, co zaciemnione.

Nowe życie - owoc tej miłości
która kiedyś tak się mocno tliła.
Nowe życie - powód do radości,
przez nie dzisiaj miłość zwyciężyła.

Już na zawsze ono nas złączyło,
przyszło nagle - tak nieplanowane.
Już na zawsze będzie moją siłą
takie małe, kruche i kochane.




Jestem odrażający         
Choć próbuję się wybić 
Wciąż patrząc w niebo 
Nie widzę jak coraz bardziej 
Grzęznę w krwawym błocie 
W pogoni za idealnością 
Deszcz smakuje rdzą 
Cisza pachnie tobą 
Czuję… 
Niezrozumienie










Życie jest moim narkotykiem, 
Przebiegłą grą szatana, 
Co, kusi nieustannie, 
Swą ekstazą chwili. 
Życie jest moim narkotykiem, 
Niechcianym efektem placebo, 
Co, męczy 
Swą monotonią.
Życie jest moim narkotykiem, 
Tlenem dozowanym w strzykawce, 
Co, pozwala przetrwać. 
Zycie jest moim narkotykiem, 
Śmiertelnością, nieśmiertelną 
Co, doskwiera 
Swą nieskończonością. 
Tak, to życie jest moim narkotykiem, 
Pochłania mnie w całości, 
Nieustannie porywa, 
Jak zimny wiatr uschniętego liścia.






Życie, ach, piękne życie 
Zabarwione słodką nutą 
Gorzkiej nienawiści 
Wściekle kręta droga 
Prowadząca do śmierci 
Ach, słodka naiwności 
Nie jesteś tym, czym być chciałeś 
A świat nie jest idealny 
Marzenia o życiu po życiu 
Roztrzaskane wizje 
Lepszego jutra 
Cisza przeklęta 
Rozkoszą przeplatana 
Miłości brakuje 
A noc jeszcze długa 
Kręta ścieżka życia 
Pośród mroku 
Ach, życie! 
Co znów o świcie się skończy 
Ach, niewinność! 
Tchnieniem jednym zburzona 
Ach, miłość! 
Reklama seksu o ładnej nazwie 
Ach, świat! 
Zagłębie popsutych, zużytych lalek…
"Razem złożymy te kawałki 
W nasz idealny świat 
Tylko otrzyj łzy 
Tylko zaufaj mi…"








Jedna łza sprawia tak wileki ból 
Jedna mała wprost niezauważalna łza 
Nikt nie dostrzega jej tak na prawde 
A ona płynie. Płynie jedna po drugiej 
A potem znika, twarz wraca do codzienności i zasypiasz 
Budzisz się zapominając, bo na twarzy śladu brak 
Lecz potem coś Ci przeszkadza 
Coś przeszkadza Ci być szczęśliwym 
Cos czego nie potrafisz pokonać 
Nie potrafisz spojrzeć w oczy 
Bo to łza w sercu 
Ta sama niewidoczna łza 
Ona nigdy nie spadnie 
Nie zniknie 
Nie stanie się codziennością 
Ona jest i będzie dopóki jej nie przeszkodzisz wyjść 
Zamkniesz bramę i nie wpuścisz 
Nie pozwolisz wejść wtedy ona stanie się mniejsza 
Choć i tak tam będzie 
Będzie czekać na dzień, w którym znowu jej ulegniesz 
Znowu otworzysz bramę 
A ona będzie rosła, aż nie zmieści się w Twoim sercu i wyjdzie 
Wyjdzie po to, aby Ci przeszkodzić żyć 
Aby zapomnieć o wszystkich i zniknie razem z Tobą 
A to przecież jedna, malutka niezauważalna łza 
A jak dużo może zdziałać 
Jedna łza 
Łza
Bo jest tak, a nie inaczej...











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz