Translate

czwartek, 19 lutego 2015

                                        OPOWIADANIE O MIŁOŚĆ
                                         UDAWANA MIŁOŚĆ CZ.2
                           Utrzymywali kontakt,czasami spotykali się w gronie znajomych...

Spotkania nie wyszły Malwinie na dobre. Wciąż żyła wspomnieniami,każdego razu jak go tylko widziała wszystko wracało...pragnęła go przytulic, pocałować,powiedzieć jak bardzo tęskni i jak bardzo jej go brakuje lecz nie mogła.Wiedziała,że nadal coś do niego czuje ale nie może tego pokazać i on nie jest tego wart,zresztą pokazywał to na każdym kroku. Zawsze chciał się popisać,jak dziecko zaczął się przechwalać, chciał pokazać że jest najlepszy,że nikt mu nie podskoczy,wszystko potrafi najlepiej,że nie ma dla niego rzeczy nie możliwych,że nic go nie złamie.
Ponownie się zaczęło.. po tygodniowej ciszy odezwał się pisząc że ma ochotę na nią i inne nie zbyt przyjemne podteksty.Czuła,że coś jest nie tak.Zadzwonił.Był kompletnie pijany..zaczął wyzywać,mówić za jaką to jej nie uważa,przypominać ze cały ten związek to była”gra”.
Wróciło! Znów do cholery wszystko wróciło to pieprzone cierpienie, nieprzespane noce,nerwy przez jednego dupka który przypomniał przeszłość ze wszystkimi szczegółami życie straciło sens na kolejne kilka dni.Nie mogła wytrzymać ...chciała sobie ulżyć,wypiła,wzięła żyletkę,z każdym ruchem czuła się lepiej.Zrobiło jej się słabo ,stchórzyła, przestała ale rany i blizny zostały do dnia dzisiejszego,nie oszczędzała się. Piła, paliła,wróciła do jarania,to pozwalało jej zapomnieć o rzeczywistości.Z dnia na dzień coraz bardziej niszczyła swoje życie...Do czasu aż pojawił się on Adrian,poznała go, może to śmieszne ale w sklepie.Po krótkiej rozmowie zostawił jej swój nr prosząc o kontakt.Zaczęli się regularnie spotykać,byli nierozłączni.I on i ona mieli za sobą ciężki związek więc nie chcieli się wiązać.Obiecali sobie ze mogą na sobie polegać i będą przyjaciółmi na zawsze.Słowo na zawsze nie trwało długo,przyjechała do niego siostra z Brukseli i kontakt zakończył się. Malwinie było bardzo przykro z tego powodu,bo była bardzo do niego przywiązana i to on ratował ją od schodzenia ponownie na złą drogę obiecując że nigdy nie pozwoli żeby to się stało,a tym bardziej z jego winy.Tak zajebiście kłamał! Jak każdy a ona wierzyła.Naiwna idiotka.
Jakby tego było mało to odezwał się po kolejnym długim okresie ciszy Mateusz pisząc że musi mu pomóc,bo stracił prace, pokłócił się z kumplem, nie ma dziewczyny. Napisał żeby się wyżalić a na koniec powtórzyć że jest wredną suką bez serca która nie pomoże mu się nawet zaspokoić.
Miała totalnie dość ponownie to zrobiła,pocięła się, przez tych idiotów piła,paliła,jarała, wzięła się nawet za coś mocniejszego.Wiedziała,że się stacza ale sama nie potrafiła sobie poradzić.Na szczęście ma przyjaciółkę najukochańszą osobę pod słońcem która każdego dnia uświadamiała ją,że to co robi tylko pozwala się jej stoczyć i że żaden z tych facetów nie jest tego wart.
Dzięki niej wyszła na prosto...Kocha ją,Najlepsza przyjaciółka pod słońcem,Prawdziwa siostra tylko z innej matki heh.
Szczęście i uśmiech znów zagościł, zaczęła się spotykać ze starymi znajomymi,poszerzyła swój krąg znajomych, zaczęła wychodzić, przestała wspominać.Ostatnio dowiedziała się ze Mateusz jest w szpitalu w Krakowie kiedyś bardzo by się tym przejęła ale teraz? Nawet mu nie współczuje. Zasłużył sobie na to.Podobno bił się i miał złamana szczękę,czy jakoś tak,czyli przeżyje nic strasznego.
Malwa nie chce mieć z nim już nic więcej wspólnego.Teraz stara się żyć od nowa.
Małymi krokami w końcu się jej to uda.
A to wszystko dzięki osobą którzy zawsze są przy niej :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz